Czuję, jakby upłynęła co najmniej połowa wieku. W ciągu ostatnich kilku tygodni zaszło wiele zmian, zainspirowali mnie nowi ludzie, dzięki którym zyskałam inne – nieodkryte dotąd spojrzenie na całokształt wydarzeń mających miejsce dokładnie tuż obok mnie. Od samego początku wszystko rozgrywało się dosyć dynamicznie, w końcu przekształciło się w łagodniejszą, bardziej stonowaną formę.. hmm piszę o niczym? Ależ skąd, tak właśnie wygląda jesienna wersja mojego „zen B” – po zrzuceniu letniej, dosyć sprażonej słońcem powłoki. Co to jest zen B? Synonim poskromionego, ugładzonego baranka czyli „Z Energią Na Bakier” ;) Etap przygotowawczy do wyzwań mam już dawno za sobą, a od mniej więcej miesiąca w wielkim skupieniu pracuję nad kilkoma ważnymi projektami, których efektami chętnie się z Wami podzielę w ciągu nadchodzących postów.
A teraz posłuchajcie utworu, który dokładnie oddaje przejście z dynamicznego temperamentu do sytuacji zen B. I bynajmniej: nie będą to azjatyckie brzmienia, czy hiszpańska muzyka gitarowa, którą również uwielbiam.
Portugal. The Man – Atomic man: